Oboje z Bartkiem pamiętamy te niedziele, kiedy budziliśmy się około godziny 9, a łóżko opuszczaliśmy tak naprawdę dopiero koło godziny 11. Fajne to były czasy :) Jak teraz wygląda nasza typowa niedziela?
Pierwszą pobudkę mamy zazwyczaj koło godziny 5:00/5:30- szybkie jedzonko i można by pomyśleć, że od razu szybki sen. A wcale nie :) O godzinie dla nas jeszcze nocnej nasz Ignaś jest całkowicie wyspany..
Mało przytomni robimy sobie szybkie śniadanie i włączamy nasz ostatnio ulubiony serial- Breaking Bad, wszystko to z uśmiechniętym od rana Bąblem.
Mamy godzinę około 8:00 i najmłodszy z naszej trójki robi się śpiący. Trochę walcząc z nami udaje się na drzemkę. W jego ślady najczęściej idę też ja :) Tym sposobem nasz tata ma lekko dwie godziny spokoju od nas :)
Wyspani i zrelaksowani zaczynamy się ogarniać. Oczywiście najwcześniej z nas gotowy jest Ignaś, przy tym wydłuża się mój czas ogarnięcia. Zanim nasza trójka jest gotowa na zegarze najczęściej wybija godzina 11/12 :)
Od tego momentu skupiamy się już na wspólnej zabawie i innych rozrywkach. Koło godziny 13 wciągamy obiad, a Ignaś kosztuje nowe smaki słoiczków bądź kaszek.
Przychodzi pora na spacer, najczęściej długi i kończący się lodami ;) My zmęczeni prowadzeniem naszego upierdliwego wózka (o nim kiedy indziej) , a Mały wypoczęty po drzemce na świeżym powietrzu wracamy do domu.
Od powrotu, czyli mniej więcej godziny 16/17 liczy się już dla nas tylko zabawa wszystkimi fajnie hałasującymi zabawkami.
Godzina 18:30 to idealna pora na kąpiel i wieczorne mleko :) Z zasypianiem ostatnio mamy problem, więc trwa to znacznie dłużej niż kiedyś..
Najpóźniej o 20:00 zaczynają się nasze romantyczne wieczory z butelkami, płynem do naczyń i sterylizatorem. Oprócz tego trzeba jeszcze przygotować ekwipunek na noc, żeby chociaż trochę ją sobie ułatwić. O 21:00 możemy zasiąść do naszych spraw :) Często wtedy oglądamy kolejny odcinek serialu, bądź jakiś odmóżdżający program.
Mój dzień kończy się koło 22:30, bo przecież trzeba zbierać siły na następny dzień. Bartek dołącza do mnie znacznie później, całując mnie w głowę i przytulając się.
Od czterech miesięcy nasze dni nie przypominają tych wcześniejszych, ale mimo tego lubimy tą odmianę :)
Pierwszą pobudkę mamy zazwyczaj koło godziny 5:00/5:30- szybkie jedzonko i można by pomyśleć, że od razu szybki sen. A wcale nie :) O godzinie dla nas jeszcze nocnej nasz Ignaś jest całkowicie wyspany..
Mało przytomni robimy sobie szybkie śniadanie i włączamy nasz ostatnio ulubiony serial- Breaking Bad, wszystko to z uśmiechniętym od rana Bąblem.
Mamy godzinę około 8:00 i najmłodszy z naszej trójki robi się śpiący. Trochę walcząc z nami udaje się na drzemkę. W jego ślady najczęściej idę też ja :) Tym sposobem nasz tata ma lekko dwie godziny spokoju od nas :)
Wyspani i zrelaksowani zaczynamy się ogarniać. Oczywiście najwcześniej z nas gotowy jest Ignaś, przy tym wydłuża się mój czas ogarnięcia. Zanim nasza trójka jest gotowa na zegarze najczęściej wybija godzina 11/12 :)
Od tego momentu skupiamy się już na wspólnej zabawie i innych rozrywkach. Koło godziny 13 wciągamy obiad, a Ignaś kosztuje nowe smaki słoiczków bądź kaszek.
Przychodzi pora na spacer, najczęściej długi i kończący się lodami ;) My zmęczeni prowadzeniem naszego upierdliwego wózka (o nim kiedy indziej) , a Mały wypoczęty po drzemce na świeżym powietrzu wracamy do domu.
Od powrotu, czyli mniej więcej godziny 16/17 liczy się już dla nas tylko zabawa wszystkimi fajnie hałasującymi zabawkami.
Godzina 18:30 to idealna pora na kąpiel i wieczorne mleko :) Z zasypianiem ostatnio mamy problem, więc trwa to znacznie dłużej niż kiedyś..
Najpóźniej o 20:00 zaczynają się nasze romantyczne wieczory z butelkami, płynem do naczyń i sterylizatorem. Oprócz tego trzeba jeszcze przygotować ekwipunek na noc, żeby chociaż trochę ją sobie ułatwić. O 21:00 możemy zasiąść do naszych spraw :) Często wtedy oglądamy kolejny odcinek serialu, bądź jakiś odmóżdżający program.
Mój dzień kończy się koło 22:30, bo przecież trzeba zbierać siły na następny dzień. Bartek dołącza do mnie znacznie później, całując mnie w głowę i przytulając się.
Od czterech miesięcy nasze dni nie przypominają tych wcześniejszych, ale mimo tego lubimy tą odmianę :)
Dzieci są warte poświęcenia :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie jestem gotowa na dziecko :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że z najbliższymi. <3
OdpowiedzUsuńjaki słodki bobo <3 :D
OdpowiedzUsuńśliniak FCB skradł moje serce.. Od wielu lat jestem kibicem:)
OdpowiedzUsuńZa to kocham mamy wszystko jak z zegarkiem haha . Ja od kiedy Alex jest z nami też na 14 planuję zakupy bo to najdłuższa drzemka Alexa, a na spacerze lepiej śpi itp.
OdpowiedzUsuńJak to moja babcia powiada "my matki odpoczniemy w grobie. 😄" ja już nie pamiętam kiedy ostatni raz spałam wiecej niz 6h.
OdpowiedzUsuńWspaniała ta Wasza pociecha ;) ja jeszcze dzieci nie mam ale patrząc na siostrę i jej już prawie 6 miesięczne dziecko to dzień wygląda u niej identyczne jak u Ciebie :):)
OdpowiedzUsuńmiędzy innymi dlatego nie śpieszy mi się do dziecka ;)
OdpowiedzUsuń